- Mamusiu co się dzieje ?
Spytałam najbardziej niewinnym i przerażonym tonem na jaki było mnie stać. Na początku myślałam , że po prostu udało mi się tak brzmieć , bo jestem bardzo śpiąca i zdezorientowana , ale po chwili zdałam sobie sprawę z tego , że na prawdę byłam przerażona całą tą sytuacją. Matka odwróciła się do mnie i spojrzała na mnie załzawionymi oczami.
- Nic skarbie nic. Śpij sobie to tylko wycieczka. Nie martw się.
Coś w jej tonie bardziej mnie zaniepokoiło. Wycieczka ? W środku nocy ? Postanowiłam sobie odpuścić , bo pewnie mama i tak nic mi nie powie. Przetarłam oczy i ułożyłam się wygodniej w siedzeniu. Późna pora sprawiła , że zasnęłam w mgnieniu oka , chociaż nigdy nie zdarzyło mi się zasnąć w samochodzie podczas podróży.
Po dwóch dniach podróży samochodem wreszcie dotarliśmy tam gdzie jechaliśmy. Wysiadłam z auta , żeby rozprostować nogi. Powietrze było przyjemne. Ciepłe. Z małym opóźnieniem zdałam sobie sprawę z tego , że jest noc , a tak ciepło jak teraz na pewno nie jest w Nowym Jorku o tej porze roku. Wystraszona spojrzałam na mamę , która właśnie do mnie podchodziła. Uśmiechnęła się lekko , ale widziałam smutek wymalowany na jej twarzy. Coś było na rzeczy wiedziałam to. Nagle coś niedaleko od nas wybuchło i zobaczyłam postać z pistoletem. A za nią jeszcze kilku mężczyzn. Chyba było ich pięciu. Matka popchnęła mnie do ciemnego zaułka. Uklęknęła przy mnie i odgarnęła włosy z czoła.
- Cokolwiek by się działo pamiętaj zawsze o mnie. Dobrze ? Obiecaj mi , że nigdy mnie nie zapomnisz , bo ja zawsze będę pamiętała Ciebie. Ukryj się dobrze , z samego rana przyjdzie po ciebie pewna pani pójdź z nią. Tam będziesz bezpieczna kiedy przyjdzie na to czas wrócę po ciebie. - łzy spływały wodospadem po jej policzkach , a ja czułam jak w moim gardle rośnie wielka gula i łzy napływają mi do oczu. Jednak nie spłynęły , po moich zaróżowionych policzkach. Rodzicielka spojrzała jeszcze w stronę zbliżających się mężczyzn. Pocałowała mnie w czoło i mocno przytuliła po czym wepchnęła mnie głębiej w zaułek tak , żebym była nie widoczna. Kiedy odchodziła rozpłakałam się pomimo moich starań. Jedyne dźwięki jakie usłyszałam to był śmiech facetów i krzyk mojej matki. Nie wiedziałam co jej robią , ale czułam , że to było coś strasznego. Wolałam nie zaglądać. Jednak wszystkie dźwięki szybko ustały i zostałam sama w tych ciemnościach. Rano miała przyjść po mnie jakaś kobieta. Czekałam , więc na nią ze zniecierpliwieniem. Czas dłużył się niemiłosiernie i gdyby to nie moja matka mnie o to poprosiła dawno już bym sobie stąd poszła. Zostało mi już tylko czekać. Tik tak tik tak.Powtarzałam w myślach.
Fajnee. Czekam na drugą część. <3
OdpowiedzUsuńNo wreszcie doczekałam sie prologu! Czekałam od wczorajszej nocy, haha <3
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że bardzo mnie zaintrygowałaś. Ciekawa jestem jak ta sytuacja wpłyanie na dalsze losy dziewczyny. Strasznie jej współczuje. Ja bym nie wytrzymała i biegła na ratunek mamie, pomimo tego, że ci ludzie mogli być niebezpieczni. Dlatego podziwiam dziewczynke! Ale najbardziej zastanawia mnie co to byli za ludzie i czego oni chcieli od jej matki?
Zapowiada sie ciekawa historia, którą będę czytała od początku do samego konca! <3 I chyba nie musze Ci po raz, nie wiem już który raz, mówić, że piszesz świetnie i lekko!
Powodzenia i dużo weny :*