poniedziałek, 5 stycznia 2015

Three.

                                            Impreza dopiero się rozkręcała. Chodziłam po ogrodzie Kaylii z piwem w ręku i myślałam o wszystkim i niczym. Nie chciało mi się ani tańczyć , ani brać udziału w jakiś zabawach , organizowanych przez DJ -a. Zdziwiło mnie to , że rodzice dziewczyny wynajęli nam Dj-a. Tylko szkoda , że nie był jakiś dobry , tylko taki średni. W ogóle nie nakręcał imprezy i swoimi remixami , nie zachęcił mnie do tańca. Wręcz przeciwnie. Starałam się uciec od tego okropnego brzmienia jak najdalej. Usiadłam na plastikowym krzesełku dla dzieci i przyglądałam się wszystkiemu z daleka. Impreza ledwo się zaczęła , a niektórzy już wymiotowali , a inni jeszcze wlewali w siebie różne drinki. Gdzie nie gdzie można było dostrzec grupki palące marihuane. Branie udziału w jaraniu maryśki uważałam za totalną głupotę. Nienawidziłam używek. Czasami , zazwyczaj na imprezie zdarzało mi się wypić kilka piw , ale to wszystko. To nawet na mnie nie działało. Po za tym nie chciałam podpaść rodzicom. Dopiero co mama dała mi moją upragnioną wolność. Stracić ją w jedną noc ? Och , nie to całkiem nie w moim stylu. Nie byłam głupia. Przez szklane drzwi łączące ogród z salonem widziałam jak Izzy i Viola tańczą na stole. Inne dziewczyny tańczyły seksownie , albo z chłopakami , albo chłopcy patrzyli jak one się ruszają. Nie łudziłam się , że mój chłopak Dereck przyjdzie tutaj. Wysłałam mu SMS-em adres , prosząc , żeby przyszedł , bo chciałam spędzić z nim trochę czasu. Nie odpisał mi , więc stwierdziłam , że nie przyjdzie. Zdziwiona tym faktem to nie byłam. Żyliśmy w dwóch różnych światach. On , kochał naukę i miał same dobre oceny. Jedyne co robił popołudniami to czytał książki historyczne i uczył się do testów. Był ulubieńcem nauczycieli. Ja , wręcz przeciwnie. Nauka była dla mnie męczarnią. Dostawałam marne oceny , a całe popołudnia spędzałam na balecie. Właściwie to nie wiedziałam , dlaczego z nim jestem. Chodziliśmy kiedyś razem do jednego gimnazjum. Wtedy jeszcze dobrze się uczyłam i spodobał mi się , ale chyba wtedy stwierdził , że jestem dla niego za brzydka. Może i robił za klasowego kujona , ale brzydki to on nie był. Rozmyślając o Derecku i o naszym związku wypiłam całe piwo. Postanowiłam się trochę zabawić. Mimo tego , że muzyka to istna porażka mogłam się przecież dać ponieść tak jak inni i po prostu się dobrze bawić. Dołączyłam do moich przyjaciół. Z nimi przy najgorszej piosence bawiłam się wspaniale. Przy remixie "Gangnam Style" (jezu to już było takie stare i nie modne , że prawie wszyscy zrobili sobie przerwę) do środka weszła pewna grupka chłopaków. Każdy bez wyjątku miał na nosie okulary przeciwsłoneczne a na głowach full capy. Naszą uwagę szczególnie zwrócił chłopak o włosach ciemnych jak noc i śniadej karnacji. Był strasznie podobny do Ismaela , ale przez te okulary nie miałam pewności czy to on. Po minie Violii stwierdziłam , że ona myśli o tym samym. Patrząc na niego lekko zmarszczyła brwi. Zamarłyśmy kiedy nas mijali. Wyszli przez szklane drzwi do ogrodu , w moje poprzednie miejsce pobytu.
- Ale przystojniaki ! - krzyknęła Nicole. Cała ona.
- Nie. - zaprotestowałam. - Nie Nik przestań, Wam też się wydawało , że widziałyście Ismaela czy mam jakieś zwidy ? - zwróciłam się do niej i Violii.
- Ej , laski przepraszam , że przeszkadzam , ale kim do cholery jest Ismael ? - Kayla była wkurzona. Ja też bym się wściekła na jej miejscu. W końcu jacyś obcy faceci przyszli na jej imprezę. Równie dobrze mogli być płatnymi zabójcami , a my mogłyśmy o tym nie wiedzieć. Przez dłuższą chwilę , żadna z nas się nie odzywała. W końcu Viola zdobyła się na odwagę.
- Ten chłopak był tak strasznie do niego podobny , ale to nie mógł być on. Przecież wyjechał. Aaaa Ismael jest moim chłopakiem.
- Super ! Nasza cnotka Violetta , ma szybciej chłopaka niż ja. - rozśmieszyło mnie to. Mimo całej tej złości Kayla nadal potrafiła żartować. Chociaż kto ją tam wie. Ona i Viola za sobą nie przepadały. Utrzymywały przyjacielskie stosunki , ale z dystansem do siebie.
- Sprawdźmy czy to on. Co nam szkodzi ? - powiedziałam.
- O nie. Nawet nie wiesz kim oni są. Masz się do nich nie zbliżać.
Och no...Kay  jako moja najlepsza przyjaciółka zawsze najbardziej się o mnie martwiła. Moje pomysły zazwyczaj bardzo ją irytowały i miała ochotę mnie kopnąć w twarz. Zawsze byłam z tego powodu zadowolona , że mam kogoś takiego jak ona. Dziś , wcale się z tego nie cieszyłam. Jednak zostałam i tańczyłam dalej , co chwila spoglądając w ich stronę. Zauważyłam , że kilka chłopaków też nam się przygląda ,ciemny blondyn i brunet podobny do Ismaela. Czułam się nieco skrępowana pod spojrzeniem nieznajomych. W pewnej chwili Kayla zaczęła mieć napady astmy od nadmiernego wysiłku. Potrzebowała wody i świeżego powietrza. Jason , który do tej pory nie robił nic tylko siedział na kanapie pobiegł do kuchni po szklankę wody , a ja wyprowadziłam przyjaciółkę na zewnątrz. Wypiła wodę jednym haustem i łapczywie łapała powietrze. Poklepałam ją po plecach , dodając w ten sposób otuchy. Usiadłam obok niej na bujanej , drewnianej huśtawce.
- Lepiej ci ?
- Myślisz , że kim oni są ? - rzuciła wzrokiem w stronę tajemniczych gości.
- Nie mam pojęcia. Może płatnymi zbójcami , może dilerami , a może po prostu znajomymi kogoś od nas z klasy.
- Sprawdźmy to.
- Whoa , whoa. Kayla czy ja jestem nienormalna czy ty mi niedawno zakazałaś to zrobić ? Huh ?
- Chyba jesteś nienormalna. - westchnęła i wstała czekając aż zrobię to samo. - Już dobrze się czuję. Chodź. - poruszyła palcami w powietrzu , chcąc mnie tym zmusić do pójścia z nią. Poddałam się i po prostu poszłam ,  tak jak chciała. Nieznajomi pili alkohol i rozmawiali cicho tak , że nikt oprócz ich grona nie słyszał , o czym mówili.
- Uuu patrzcie jakieś panienki do nas przyszły. Czego chcesz skarbie ? - zwrócił się do Kayli chłopak o rudych włosach.
- Raczej to ja powinnam o to spytać. To mój dom , moja impreza , więc...co tu robicie ?
- Bawimy się , masz z tym jakiś problem ? - wtrącił ciemny blondyn , który obserwował nas jak tańczyłyśmy.
- Tak mam. Nikt was tu nie zapraszał.
- Ooo , schowaj te pazurki mała.
- Zaraz tymi pazurkami - pomachała mu przed twarzą swoimi idealnie pomalowanymi na czarno paznokciami. - rozetnę ci twarz , jeśli w tej sekundzie się stąd nie wyniesiesz. - zagroziła.
- Już się boję.
- Powinieneś.
Nagle blondyn wstał i chwycił ją mocno w talii przypierając do ściany. Cały jego spokój , zastąpiła nie wyobrażalna złość. W tej chwili bałam się , że on może jej zrobić krzywdę.
- Posłuchaj suko , nie będziesz mi mówić co mam robić. Nie obchodzi mnie , że to twój dom. Wyjdę kiedy będę miał na to ochotę. Zrozumiałaś czy mam ci to przeliterować ?
Pokiwała głową na znak , że rozumie. Puścił ją , a ona osunęła się na ziemię kompletnie zszokowana. Żaden z naszych znajomych nie zwrócił uwagi na tę sytuację. Było tu tyle ludzi , a nikt nie zareagował na to , że jakiś chłopak rzuca dziewczyną o ścianę.
- Jon idziemy. - odezwał się brunet , spoglądając w stronę salonu. Rozpoznałam go po głosie. Wcześniej nie miałam pewności. Teraz , na sto procent wiedziałam , że miałam rację. Szybkim ruchem zdjęłam mu okulary.
- O hej. Jak tam wyjazd udany ?
- Ah , ty. Jak tam moja piękna , ma się dobrze ?
- Oszukałeś ją. - zarzuciłam mu. - wcale nie wyjechałeś.
- Masz rację, Oszukałem ją i nic ci do tego.
- Okej. Tylko wiesz co ? Nie zdziw się jak z tobą za chwilę zerwie.
Odwróciłam się , żeby odejść , ale ten sam chłopak co przyparł Kayle do ściany wykręcił mi nadgarstki  tak , że nie mogłam ruszyć się o krok. To jak mocno mnie trzymał sprawiało mi ogromny ból.
- Puść mnie. - jęknęłam. Czułam się jakby płonęły. Ismael podszedł bliżej mnie i chwycił za podbródek , tak że nie mogłam opuścić wzroku.
- Nic jej nie powiesz. Jasne ?
- Nie. Jesteś draniem. Od naszego pierwszego spotkania wiedziałam  , że oznaczasz kłopoty. Jesteś nic nie znaczącym idiotą.
Niespodziewanie mój policzek zapłonął. Odrzuciło mnie tak , że moja głowa wsparta była , teraz ,  o ramię blondyna. Mój wzrok błądził po znajomych twarzach. Blondyn mnie puścił i upadłam na miękką trawę. Potrzebowałam tylko chwilę , żeby zarejestrować co się właśnie stało. Uciekając do środka usłyszałam tylko jak ten co mnie trzymał za nadgarstki wrzeszczy na Ismaela.
- Stary , jak mogłeś być tak głupi , żeby ją uderzyć ?! Jak mogłeś uderzyć dziewczynę ?!
- Jakoś wcześniej ci to nie przeszkadzało. - odparował chłopak Violii.
- Dobrze wiesz kim ona jest. Lepiej nie podnoś na nią ręki następnym razem , bo pożałujesz Hariri. Zmywamy się !
Weszłam do środka. O czym on mówił ? Wzięłam swoją torebkę i postanowiłam pojechać metrem do domu. Kayla próbowała mnie powstrzymać. Bezskutecznie. Czekając na pociąg , obejrzałam swoją twarz. Nie prezentowało się to dobrze. Przyłożyłam do niego dłoń , a łzy momentalnie spłynęły mi po twarzy. Pociąg spóźniał się dziesięć minut. Na stacji nie było nikogo oprócz mnie. Było strasznie późno , a już nie raz słyszało się historie o porwanych dziewczynach w L.A. Gdyby ktoś teraz spróbował coś mi zrobić. Nie wytrzymałabym tego. Po dwudziestu minutach zaczęłam szczerze wątpić w to , że metro przyjedzie. Usiadłam na brudnej ziemi , przeklinając całą dzisiejszą noc. Dopiero rozglądając się po stacji , upewniając się , że jestem bezpieczna zauważyłam grupkę pijanych , na oko trzydziestoletnich facetów , którzy szli w moją stronę. Podniosłam się i ruszyłam szybkim krokiem na górę. Zaczęli mnie wołać , widząc , że uciekam. W takich sytuacjach jak ta  strach przejmował kontrolę nad moim ciałem. Zesztywniała nie mogłam nawet poruszyć palcami u rąk. Stanęłam w miejscu. Niespodziewanie , ni stąd ni zowąd na stacji pojawił się ten blondyn z imprezy. Spacerował sobie po opustoszałej stacji z glockiem w ręku. Zauważył pijanych facetów i sparaliżowaną mnie na końcu peronu i podbiegł do mnie.
- Ej to nasza panienka ! Znajdź sobie inną ! - krzyknął do niego jeden z mężczyzn. Chłopak wystrzelił z pistoletu celując w ścianę za grupką pijaków. Spłoszeni , na chwilę odwrócili ode mnie uwagę.
- Masz jak wrócić do domu ? - spytał. Pokręciłam przecząco głową.
- Odwiozę cię. Chodź.
- Nigdzie z tobą nie pójdę. - zaprotestowałam , gdy tylko odzyskałam kontrolę nad ciałem.
- No , jeśli wolisz zostać zgwałcona to sobie zostań. Chciałem być miły , ale nie lubię być miły na siłę.  - wystarczyło tylko jedno spojrzenie w stronę facetów , żebym podjęła decyzję dopóki chłopak nie odszedł.
- Odwieź mnie , proszę.
Nic nie mówiąc ruszył przed siebie , a ja za nim. Białe lamborgini wyglądało jak ze snu. Marzyłam o tym samochodzie. Miałam go dostać pod koniec roku za dobre stopnie , których nie udawało mi się dostawać. Gdzieś w głębi cieszyłam się , że mam okazję przejechać się tym cudeńkiem. Podałam mu mój adres i więcej się do siebie nie odezwaliśmy. Nie zapomniałam mu tego , co zdarzyło się w ogrodzie.
- Jak masz na imię ? - zapytał mnie , kiedy dotarliśmy na miejsce.
- Layla.
- Jonathan miło mi.
- A mi nie. Dziękuję za podwózkę.
Trzasnęłam drzwiami samochodu i po chwili znalazłam się w moim ukochanym domu. Wreszcie bezpieczna. Ta noc , mogłam to przyznać , to jedna z najgorszych w moim życiu.

3 komentarze:

  1. www.przykladowy-rudzielca.blogspot.com
    Tam jest Twój szablon. Proszę, żebyś napisała co o nim myślisz;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No jestem;) także jak będziesz to wstaw i zobaczymy co jest nie tak

    OdpowiedzUsuń